Pewnego, pięknego poranka postanowiłam wybrać się na targ w poszukiwaniu świeżych warzyw na sałatkę. Tego dnia powietrze pachniało piękniej niż zwykle, a słoneczne promyczki docierały do każdego zakątka świata. Nie mogłam się nadziwić pięknem swojego życia.
Wychodząc z domu, jak zwykle podeszłam pod dom mojej koleżanki - Estry. Estra była wyjątkową osobą. Odznaczała się wielką empatią do ludzi, a zarazem potrafiła wyjść z najtrudniejszej sytuacji. Owa dziewczyna wprowadziła się do mojego sąsiedztwa około 2 lata temu. Jest ona wysoką szesnastolatką o srebrzystych oczach i lśniących, kruczoczarnych włosach. Zawsze witała mnie z uśmiechem...
Jak już wspomniałam, wybrałyśmy się razem na targ. Kupiłyśmy tam trochę warzyw między innymi pęczek marchwi, kilogram pomidorów, kilka ogórków oraz główkę sałaty. Podczas powrotu do domu, kiedy siedziałyśmy w autobusie, dużo rozmawiałyśmy. Nie ma co ukrywać, że naszym ulubionym tematem są książki. Bardzo często wymieniamy się tytułami powieści, jakie ostatnio udało nam się przeczytać. Nieraz okazuje się, że obie coś czytałyśmy. Wtedy mamy świetną okazję aby porozmawiać o bohaterach. Ach, ci faceci.... Zawsze tacy silni i męscy. Tacy prawdziwi i twardzi. Szkoda, że nie można takich spotkać w rzeczywistości. Jak jakiś jest przystojny to zazwyczaj i głupi, a jeśli znajdziesz już jakiegoś mądrego, to okazuje się, że nie masz o czym z nim rozmawiać. Życie nastolatki jest na prawdę trudne...
Po powrocie do domu zaprosiłam Estrę do siebie. Usiadłyśmy wygodnie na mojej granatowej kanapie i zaczęłyśmy wyglądać przez okno. Popijając kawę komentowałyśmy to, co widziałyśmy.
- Zobacz Estra! Ktoś się wprowadza do domu na przeciwko. Będziemy mieć kolejnego sąsiada!
- Albo sąsiadkę. Ale nie ma na co liczyć. Najpewniej to kolejne młode małżeństwo z rozwydrzonym bachorem!
- Przecież na świecie nie są tylko małe dzieci! Na każdym rogu można spotkać jakiegoś przystojniaczka!
- Przystojniaczka? Jeśli codziennie byśmy mijały samych takich, to już dawno byłybyśmy w związkach...
- Nie marudź. Zawsze trzeba mieć jakąś nadzieję.
- Możemy się założyć, że ta kanapa w kwiaty wcale nie należy do faceta.
- Przyjmuję wyzwanie. Jeśli zaraz podjedzie samochód i wyjdzie z niego facet, to będziesz musiała iść się z nim przywitać.
- Dobrze, ale jeśli wysiądzie rodzina z dzieckiem, to ty wyrazisz chęci zostania opiekunką.
- Umowa stoi. Teraz zostało tylko czekać...
Mam nadzieję, że spodoba się wam moja pierwsza historia. Oczywiście seria będzie się pojawiać w środy. Piszcie recenzje w komentarzach :)
Komentarze
Prześlij komentarz