Emotka opowiada #Historia z sąsiedztwa

Po tym nieprzyjemnym spotkaniu szybko wróciłam do domu i zjadłam ciasto, które było dla sąsiadów. W końcu nie mogło się zmarnować! Nie było ono najsmaczniejsze, ale co byłoby smaczne po takich przeżyciach? Poczułam się dotknięta i choć nie lubię dzieci, to nie lubię być odrzucana. Tym bardziej nie rozumiem postępowania tej kobiety skoro zaproponowałam pracować za darmo! Nie rozumiem tego świata! Poza tym mam złe przeczucia co do tych sąsiadów. Wyglądają jakby coś było z nimi nie tak. Może się nie kochają? Albo ten gość zdradza swoją żonę z inną? Muszę to wyjaśnić. Resztę dnia spędziłam na oglądaniu telewizji. Akurat leciały same powtórki seriali, których tak bardzo nie lubię, ale kiedy człowiek już się nudzi i gra na telefonie, to po prostu chce aby coś leciało w tle. 
Kolejnego dnia wypadała niedziela - czyli kolejny i ostatni wolny dzień w tym tygodniu. Zazwyczaj tego dnia odrabiam wszystkie lekcje. Jest to dzień, który nigdy nie jest przyjemny. Najpierw lekcje, później nauka i na końcu odrobina odprężenia przy wiadomościach. Niby wiadomości nie są dla mnie zbawieniem i nie lubię ich oglądać, ale kiedy jeszcze żył mój tata, to codziennie oglądał dziennik... Mój ojciec był bardzo wartościowym człowiekiem, często zabierał mnie do wesołego miasteczka. Tylko on na prawdę mnie rozumiał. Zawsze potrafił pocieszyć, otrzeć moje łzy. Pamiętam, jak byliśmy razem nad morzem. Namówił mnie wtedy do kąpieli  w wodzie. Nadal nie rozumiem jak można kąpać się w morzu w październiku... To był wspaniały człowiek. To przykre, że wszyscy musimy kiedyś odejść... i odrabiać lekcje! Jeśli umrzemy to przynajmniej mamy święty spokój... Mój spokój wiecznie burzy chemia. Dla mnie to istna czarna magia. Jak można wpaść na coś tak kosmicznego? Swoją drogą chemia przypomniała mi się z jednego powodu. Jak zwykle mam kilka stron ćwiczeń zadanych do domu i masę materiału do nauki.... Ta niedziela będzie wyjątkowo ciężka...

Komentarze