Emotka opowiada #Historia z sąsiedztwa

Weekend upłynął mi pod znakiem nauki. Zdecydowanie to nie jest moje ulubione zajęcie, ale cóż takie są obowiązki ucznia... Mój sprawdzian również wypadł całkiem nieźle, chociaż i tak nie na to liczyłam. Jednak w całym moim pracowitym tygodniu zszokował mnie tylko jeden fakt - sąsiadka zadzwoniła, że potrzebuje opiekunki. Czasem się zastanawiam, jak to możliwe, że ludzie tak szybko zmieniają zdanie? Myślałam, że się nie lubimy... Z resztą nie do końca chciałam brać udział w tej całej szopce, ale zakład to zakład. Chyba nie powinnam się cieszyć, ale kiedy myślę o fakcie, że będę mogła poszperać komuś w rzeczach, to od razu robi mi się lepiej na sercu. Mam nadzieję, że nikt nie odbierze tego źle. Ja po prostu lubię obserwować ludzi i sytuacje. W taki sposób poznaję ich pewne nawyki i umiem to wykorzystać. Zazwyczaj jednak nie używam tego jako argumentów przeciwko im samym. Wracając do tematu. Dopiero jutro dowiem się, co skrywa otchłań ich najbardziej domowych czeluści we wszechświecie. Tymczasem upiekę kolejne ciasto i spróbuję przespać się z tą myślą...

Komentarze